Współczuję moim sąsiadom, słuchania co późny wieczór dźwięku odkurzacza i mojego tłuczenia się. Heh, włączyła mi się faza wieczornego sprzątania. Rano, gdy wstaję nie mam na to sił, a w nocy je odzyskuję. Daję D. zasnąć przy sobie i gdy zaśnie, cmykam mu z łóżka.
Brzuch staje się co raz bardziej wkurzający, ponieważ jest już bardzo nisko i niewygodnie mi, za duży ciężar jak dla mnie, ledwo czasem się trzymam na nogach, o schylaniu się już nie wspomnę, więc jakiekolwiek wkładanie butów samej nie wchodzi w grę- no chyba, że już nie mam wyjścia, ale po co się fatygować samej, skoro mam D. u boku. ;)
Wczoraj, myśleliśmy, że skończę na porodówce, złapały mnie takie bóle- czułam, że śnie. Przechodziły mnie ogromne dreszcze. Z czułością trzymałam się za brzuch i czekałam, aż ból minie. Łzy ciekły mi po policzkach, a D. nie wiedział co się dzieje, tym bardziej, że wypił kilka piw, nie odpowiadałam na jego żadne pytanie- nie byłam w stanie. W końcu po 20 min. wszystko ustało.
Już chciał dzwonić po rodziców, ale zabrałam mu telefon. Przecież nie urodzę w 15 min.
A nie chcę siedzieć w szpitalu pod kroplówką, żeby mnie męczyli.. Jeszcze te niektóre wstrętne położne. Nie wiem jak to jest- gdy ma się rodzić- ale zapewne w jakiś sposób kobieta to wyczuwa.
Źle zrobiłam, pisząc, że Brajan już nie urządza akrobacji. Wczoraj cały dzień nie dawał mi spokojnie żyć. Wariat mały. Już co raz bardziej nie możemy się doczekać, gdy wyjdzie na świat. Gdy obróci nasze życie o 180 stopni. W sensie pozytywnym.
Ale liczę się z tym, że nie raz da mi nieźle w kość i będę już ryczeć ze zmęczenia. Mam jednak nadzieję, że wda się w nas, i będzie grzecznym maleństwem.
Weekend był szalony. Chłopaki upili mi królika, z jego klatki zrobił się wielki syf-zalał wręcz wszystkie troty i wszystko wokół klatki. Oczywiście ja musiałam to sprzątać.. :>
Uh, zabieram kolejny tom książki i zwijam się do łóżka, być może zasnę.
Miłej nocy. ;*
_____________________________
ps. dla tak BARDZO CIEKAWSKICH- czytając komentarze i sporą dyskusję na wizażu- co do mojego ostatniego wpisu z tym, że ciągle się przebieram- czytacie to co chcecie przeczytać. Nie chodzi tu o to, że ciuchy mnie denerwują i nie mam co ubrać- po prostu wszystko co zakładałam - nie pasowało mi w danej chwili. Ot, tyle, myślę że to rozwiało wszystkie Wasze pytania, wątpliwości itp.
i coś jeszcze- nie wiem czy któraś z Pań wie, że istnieje coś takiego jak ogrzewający pas ciążowy.. Pozdrawiam. :)
Skarbie czekamy na Ciebie. ;*
_________________________________________