Miałam dziś nic tu nie pisać, ale stwierdziłam, że przydałby się "jakiś" urodzinowy wpis.
W wolnej chwili więc zajrzałam i napiszę kilka słów. Bo nie powiem, wypada. :) Jednak nie będę snuła refleksji, ponieważ nie mam w tej chwili na to czasu, ani chęci, by się smucić.
W sumie to humor mam bardzo zły, rano miałam jechać do fotografa i na zakupy, jednak obudziłam się z okropnym bólem głowy i samopoczuciem, więc sobie odpuściłam i niestety nie pojechałam, nie wiem kiedy zrobię te zdjęcia, muszę je mieć jak najszybciej, by złożyć wniosek o dowód.. A dowód mi potrzebny jak najszybciej, bo wybrałam papiery ze szkoły i bym musiała płacić za poród, a lepiej się spieszyć, bo nie wiadomo kiedy tak naprawdę Malutki będzie chciał wyjść.
Z Damianem dalej jestem pokłócona, tzn. ja jestem na niego wściekła, wyłączyłam tel. i nie chcę nic od niego.. To miał być nasz dzień w trójkę, ale nie będzie, trudno..
Każdy mówi, że 18-naste urodziny to szczególny dzień, jednak ja tego nie odczuwam.
Nie czuję, by coś się zmieniło w moim życiu, bym była "dorosła"...
Może odczuję to dopiero, gdy w moje ręce wpadnie mój własny dowód.
Szkoda, że Brajan nie może złożyć mi życzeń, ale wystarczy, gdy kopnie nóżką, to wiem już o co chodzi- jest pod moim serduszkiem, niedługo będzie przy mnie na świecie, i to się liczy.
Burza jest, muszę kończyć, bo spali mi kompa, a tego bym nie przeżyła.
Nie wiem jak u Was- ale u mnie jeszcze godzinę temu było 8st. i świeciło słońce, a teraz jest wszystko ze śniegu i grzmi.. w dodatku te okropne pioruny. Nie lubię burzy.
* * *
36 dni. <3
Skarbie czekamy na Ciebie. ;*
_________________________________________
styleev.blogspot.com