W pracy maraton. W środę wróciłam z urlopu, pracowałam cały weekend, dziś poniedziałek i od nowa, plus sobota bo zastępuję Ritchiego na czas urlopu. Wolne tylko w niedzielę i kolejne 6 dni pracy, znów z sobotą, może i niedzielą...
Mam zajeb przez następne 2 lub 3 tygodnie.
Dobrze, że migrena ustała, męczyłam się z tym dziadostwem przez 3 dni jadąc na pigułach.
Ciekawa jestem strasznie jak to naprawdę wygląda u K.
Czy to rozstanie, czy separacja, rozmawia ze mną o tym dość wymijająco i zachowuje się jakby był singlem od zawsze. Dziwne. Nie będę go naciskać