Wiktoria pożegnała się ze światem, którego nienawidziła 30 grudnia.
Nie zginęła z własnej ręki tak jak planowała - zabił ją tętniak mózgu.
Nikt nie wiedział, że go ma, nawet ona sama.
Jestem jej przyjaciółką.
Wiem, że byłyście dla niej wsparciem w dobrych i złych chwilach.
Mówiła mi o wszystkim.
Cieszyła się z Waszych sukcesów.
Płakała często razem z Wami.
Jestem tutaj, bo uważam, że zasługujecie na prawdę.
Bądźcie silne, bo nasz Motylek czuwa nad nami.
Będę tutaj jeszcze przez jakiś czas, żeby udzielić Wam wszystkich informacji.
Patrycja - wierna przyjaciółka Wiktorii.