Rozdział 6
Wolnym krokiem zbliżyłam się do siatki i wyciągnęłam dłoń. Uniosłam lekko brodę by wydać się wyższą i bardziej onieśmielającą, po czym uśmiechnęłam się dumnie. On bez namysłu podał mi rękę i wymieniliśmy się uściskami. Zaraz potem zaczęliśmy grać.
- Tylko uważaj na siebie ! - krzyknął.
Nie jestem chyba taką fujarą, pomyślałam. Jednak zorientowałam się, że jego słowa brzmiały zupełnie poważnie. To nie była kolejna docinka. To była troska.
Pierwsze podanie należało do mnie. Wszystkie wymiany zdawały się nie mieć końca, ponieważ oboje nie spieszyliśmy się do wykonania uderzeń końcowych. Rozsyłanie przeciwnika po korcie sprawiało nam frajdę. Mieszany styl gry wygląda bardzo efektownie, jednak wymaga niebywałej inteligencji i zdolności podejmowania szybkiej decyzji. Zdobywaliśmy punkt po punkcie, nie dając drugiemu szansy na wygraną. Mój sparingpartner nie dawał z siebie wszystkiego, toteż z dziecinną łatwością utrzymywałam równy poziom. W końcu Caleb skreczował, udając, że nie ma już siły. Teatralnie sapiąc, powlókł nogami do ławki zawodnika i usiadł. Oparł łokcie na kolanach i schował w twarz w dłoniach. Zaśmiałam się z niego.
- Gdyby się szef dowiedział, że jego córka bez rozgrzewki brykała po korcie... - zaczął tkliwie.
- To z Calebem mogłoby być kiepsko - dokończyłam i zachihotałam.
Dzień ponownie minął bez zbędnych sensacji. Po treningach, złapałam Caleba na prakingu.
- Mam prośbę ... - zwróciłam się do niego niemal szeptem.
- No ?
- Jest taka możliwość, żebyś podwiózł mnie teraz do centrum? - zapytałam i posłałam mu blady, nieśmiały uśmiech. Upewniwszy się, że tata znajduje się dosyć daleko, kontynuowałam - Rodzice mają niedługo rocznicę, a ja nie mam dla nich żadnego prezentu. Zupełnie o tym nie pomyślałam - spanikowana chwyciłam się za głowę i przerażona spojrzałam na Caleba. - O nie .. Ty przecież jesteś zmęczony, a ja ci głowę zawracam. Przepraszam. Nie ważne, nie było tematu ...
- Faith ! - uciął moją paplaninę. Chwycił mnie za ramiona i delikatnie potrząstnął. - Oddychaj..
- Ale..
- Cśśś - uspokoił mnie. - Nie ma problemu. Mogę to z Tobą załatwić. Nie jestem zmęczony - sprostował. Posłał mi krzepiący uśmiech i zwolnił uścisk.
- Nie, to na prawdę był głupi pomysł - nie dawałam za wygraną. - Przepraszam .
Caleb zaczął się śmiać. Zawiesił umięśnione ręce na biodrach i zrezygnowany spuścił głowę. Późne, zachodzące promienie słońca rozświetliły jego niesforną, w kolorze ciemnej miedzi czuprynę.
Faith! Przywołałam się w myślach do porządku. Ostatnio coraz częściej przyłapywałam się na lustrowaniu mojego kolegi. Nie przeszkadzało mi to. Co dziwniejsze - sprawiało przyjemność. Jednak całą swoją uwagę powinnam skupiać na grze. Nic, ani nikt nie może mnie rozpraszać. Tym bardziej nie osoba, która uczestniczy w moich treningach.
---------------------------------
Przepraszam za błędy, ale dzisiaj chyba mnie nie za to nie zabijecie :)
WESOŁYCH ŚWIĄT, KOCHANE ! :* rodzinnych i spokojnych i cokolwiek sobie zapragniecie ! :) miłego czytania photoblogów <3
Inni zdjęcia: 1509 akcentovaVibes najprawdopodobniejnieJa patki91gdW lesie patki91gdJa patki91gd:* patki91gdSynek nacka89cwaJa nacka89cwaJa nacka89cwa... couuuld