Kiedy masz 20-30 lat i brak w Tobie jakichkolwiek emocji, znaczy, że umarłeś, tylko możesz biologicznie żyć. Zachowujesz wszystkie funkcje życiowe, pozwalasz aby czas uciekał, planując co dalej, a i tak jesteś trupem
W życiu tak naprawdę chodzi o to, żeby się zakochiwać. Nie trochę, tylko dawać porwać się wielkiej fali emocji. Potem cierpieć i walić głową w mur. Mieć motyle w brzuchu. Pić wódkę o 4 nad ranem, wydając ostatnie pieniądze, bo coś tam nie wyszło.
To jest sens człowieczeństwa. Czuć. Kochać. Nienawidzieć.
Nie planować przyszłych wakacji i urodzinowych prezentów na przyszły rok.
Być razem.
W życiu nie chodzi o stabilność i bezpieczeństwo. Stabilność i bezpieczeństwo w życiu nie istnieje.
Niewykorzystane szanse bolą bardziej niż popełnione błędy.
Z resztą, na koniec i tak pamiętamy tylko to, co niebezpieczne i niestabilne.
Zabrakło mi tylko trzech słów. Trzech cennych słów w odpowiedzi.