Jak taki z niego król, to gdzie ma koronę? Ja jestem królem, to mam. Jakbym nie miał, to bym nie był, ale jestem, ponieważ ją mam. Na głowie ją mam. Mam ją, prawda?-zapytał. Na jego twarzy zaczynało malować się przerażenie.
Nie królu, nie masz.-uśmiechnęłam się. Król zaczął gorączkowo dotykać swojej głowy-bez korony.
Gdzie moja koronaaaa!? Mauricee! Gdzie jest moja korona?!-już zaczynał krzyczeć, ale w porę pojawił się pingwiny. Podziękowały mi za opiekę nad Julianem i kazali odejść. Jego dnia w ZOO nie zapomnę nigdy!^^;D:D
O sobie: O mnie?
Nie wiedziała jak to wytłumaczyć. Podczas dnia, w świetle słonecznym tryskała energią, zarażała śmiechem. To ona pocieszała innych, mówiła że będzie dobrze. A gdy tylko słońce chowało się za horyzont, chęć do życia gasła. Radość wypalała się. Mina stopniowo smutniała. I nie tylko mina, bowiem cała jej dusza płakała, coś żałośnie w niej krzyczało...