Dawno mnie tu nie było, usunelam wszystkie stare wpisy które nie miały zadnego sensu. Jest stabilnie ale mam wrazenie ze coraz ciezej, dalej omijam niektóre miejsca na które nie moge patrzec , to nie chodzi nawet o wspomnienia chodzi o to ze sie poprostu nie powtórza ze niee przezyje tego drugi raz. Z drugiej strony zycie toczy sie dalej tylko ze wszystko chyba stracilo wszelki sens. Wszystko sie kreci wokól jednego chyba na siłe szukam pocieszenia które nigdy nie pomoze, musze sie z tym pogodzic chociaz naprawde nie chce. Wszyscy ode mnie wymagaja ze mam nie płakac, ze mam isc do przodu chociaz ze serce gdzies zostawiłam. Stawiaja mi wysoka poprzeczke bo sami nie moga jej przekraczac. Mówia ze mam sie wiecej usmiechac ze wszytsko co dobre jeszcze przede mna bo jestem jeszcze młoda ale to nic nie znaczy ;) I takie tam bla bla bla szczerze nie chce spełniac czyis oczekiwań , musze przezyc to po swojemu, posklejac i dalej zyc, zostac bez zzzzbednych oczekiwań. Kiedy zaczynam watpic poprostu czytam to co mi pozostało albo słucham piosenki ktora łamie zawsze na nowo mi serducho. Mam pretensje do całego swiata i do siebie chyba najwieksze i nic tego nie zmieni. Moje zycie stanelo w miejscu szukam innej pracy bo do starej nie chce wrócic, posłuchalam rady. Jakos teraz wszystko jest pod górke i sama nie wiem czemu ;) Ale dziekuje tym ktorzy jjednak mnie znosili. Hmm teraz siedze w domu i chyba po malu szaleje dlatego chce isc do pracy, wiem ze z cczasem wszystko bd lepiej ale tez wiem ze nigdy przy nikim nie bd sie juz tak usmiechac tak czuć jak przy NIM. Weekend weekendem monotonia chyba troche sie pozmieniało moja twierdza jest mój pokój, uwielbiam moich znajomych uwielbiam kiedy do mnie przyjezdzaja wtedy moge sie chociaz na chwile oderwac ale wtedy mam głupie poczucie winy ze robie cos źle ;) Popadam w jakies ciezkie schizo ale to nic, rusze sie z domu bd dobrze. To ze pisze chyba tez mi pomaga bo moge sie wyzalic , wiem ze niektorzy tego nie rozumiieja ale chociaz mogliby spróbowac ;) Dzisiejszy dzien nie byl taki zły, wszyscy sie na mnie zloscili bo nie chciałam nigdzie jechac.
Cos wraca ale boje sie w to uwierzyc bo boje sie odpowiedzi na pytania których sama nie znam. Cisza mnie meczy i miliony nie spelnionych obietnic równiez przeze mnie w końcu to zrozumiałam tylko ze późno ale moge powiedziec DZIEKUJE.
Teraz trzeba isc spac jutro kolejny dzien mniejmy nadzieje ze lepszy ;)