Jeżeli ktoś by mnie zapytał: Co Cię denerwuje w życiu najbardziej?
Odpowiedziałbym bez zastanowienia (i pełnym, rozbudowanym zdaniem) "Najbardziej w życiu denerwują mnie puste słoiki, które mam w domu. Tak! To mnie denerwuje najbardziej! Nawet ludzka głupota nie denerwuje mnie tak bardzo, bo w większości wypadków głupcy są śmieszni. Ale puste słoiki! Nie mogę ich znieść... (chyba, że do piwnicy)"
Ze słoikami poniewierającymi się w domu spotykałem się już eony temu u swojej babci, cioci oraz w domu rodzinnym. No i teraz, kiedy jestem dorosłym mężczyzną... to również mam wiele słoików! Hmm! A może to jest takie... brzemię, dodawane do każdego małżeństwa? Słoiki! Znacie to? Macie w domu słoiki?
Chodzi mi o te, które przyniesione ze sklepu miały zawartość w postaci takich smakołyków jak majonez, dżem, ogórki, pulpety, miód i inne. Kiedy już się je opróżniło, to nie mogłem ich nigdy wyrzucić. Musiałem je natomiast umyć razem z pokrywką, postawić na suszarce... a gdy wyschły, odstawić do szafki. Po pewny czasie już się w niej nie mieściły i trzeba było wciskać na siłę. Ale to nie miało znaczenia bo i tak myłem kolejne... i kolejne... i kolejne! Wszystkie!
Po niedługim czasie dochodzi do kumulacji szkła na małej przestrzeni. Potrącone obijają się o siebie brzęcząc nieprzyjemnie, a zakrętki wypadają na podłogę z drażniącym łoskotem ...brrr... (albo zgrzrzyyt - czy jaki to tam dźwięk wydaje wypadająca zakrętka)
Kolejnym etapem jest wyniesienie słoików do piwnicy, chociaż i tam już brakuje miejsca... A wyrzucić przecież ich nie można, bo się wszystkie przydadzą: "Będziemy robić w nich swoje przetwory: dżemy, soki malinowe, ogórki konserwowe, kiszone, sałatki, buraczki, cukinie... prażone jabłka, marynowane pieczarki, przeciery pomidorowe, kiszone cytryny" Myślicie, że żartuję? Kiedy słyszę co roku te rewelacje, odpowiadam stanowczym: "Nie bedem tego robić!"
Pod koniec lata trzeba je umyć... Umyć hordę słoików!!!... i zacząć wypełniać różnościami. Tygodnie robienia przetworów!!! Dobieranie zakrętek! Pasteryzowanie... Ileż to trzeba mieć fantazji, siły i cierpliwości do ich wykonywania. Za to zimną... Z przyjemnością można otworzyć taki słoik i wyjąć z niego własnoręcznie zrobione pyszności... Tak! To jest pozytywny aspekt zbierania słoi i słoiczków. Chyba, że zakrętka została źle dokręcona i wszystko się popsuło. I tak nie lubię słoików!
Któregoś razu na wiosnę, w przypływie furii wyrzuciłem do śmietnika wszystkie... A pod koniec lata nosiłem do domu nowe, kupione w sklepie. Tak mi wtedy warzyw i owoców na działce obrodziło.. To była Kara - Obfitość.
Hmm.. Swoją drogą, Obfitość to fajne określenie.
www.facebook.com/starywujek000
Ale za to zawartość jaka dobra... :D