Składniki:
- Mąka,
- Marchewek kilka,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia... niech będzie, że dwie łyżeczki,
- 1 margaryna, ale!, że ja mam za oknem mleczarnię, to wybrałem masełko (bychawskie)...
Marcheweczkę obieramy i ścieramy... a ścieramy ją najdrobniej jak się da.
Wrzucamy wszystkie składniki do miski i mówiąc fachowo - zagniatamy ciasto.
Zagniecione ciasto wkładamy do lodówki na 3 godziny... lub do zamrażalnika... ale nie na 3 godziny, tylko tak do 30 minut - najdłużej!
Wyjmujemy ciasto z lodóweczki i go rozwałkowujemy, żeby miało grubość 3 milimetrów : ) i wycinamy ciasteczka... ciach, chiach, ciach...
Wycięte ciasteczka smarujemy jajeczkiem i posypujemy cukrem.
Pieczemy w piekarniku na żółty kolor w temperaturze 170 180 stopni Celsjusza. Wydaje mi się, że to trwało coś koło 20 minut.
Dobre ciasteczka wychodzą... Można je szybko zrobić i pasują do wszystkiego. Także, jak chcecie kogoś zaskoczyć... to zamiast robić jajecznicę... można przygotować właśnie te pocieszne ciasteczka...
Na zdjęciu uradowany Cthulhu... prosił, żebym mu zrobił zdjęcie z nowym, pysznym przyjacielem i ciągle powtarzał: Ia! Ia! To wspaniały człowieczek, nie jest workiem z krwią... ale smakuje wyśmienicie...
Libusza.
www.facebook.com/starywujek000