Dwa na twarzy. Jeden na moim schabie (czyt. biodrze), jakieś sto tysięcy na nogach, szyi i dekoldzie. Bąble !!
Komary to zło, najchętniej wytępiłabym wszystkie.
Siedzę otoczona swoimi rzeczami, w końcu siedzę we własnym pokoju. Tylko problem polega na tym, że wszystko mnie przytłacza. Mam ochotę wywalić połowę tych starych niepotrzebnych gratów. Niestety, cokolwiek wezmę do ręki, przyciąga do mnie wspomnienia. Stare rysunki, pamiętniki, rozmowy na karteczkach w czasach podstawówki i gimnazjum.
Połamane kredki, puste flakony po perfumach i kosmetykach. Żal mi wyrzucać. Jestem materialistką- sentymentalistką.
Poza tym boję się jutra i nie mogę się doczekać. Może w końcu wypali.
Okej. Podejmę tę próbę i oczyszczę swoją małą oazę z tych cholernych śmieci. Adios !
PS: Na zdjęciu z moją cudowną siostrą (z wyoboru)- Ańką. :*