Ich dwoje poprzez zastawki serca
widoczni na wylot
z profilu
oprawieni w ból jak w złoto
patrzą powieszeni na astralnym gwoździu
Noc jak ściana za nimi
wszechświat z obojętnymi
oczyma gwiazd
i tylko oni - samotni
w obdrapanym oknie
ziemskiej ulicy
A mówili że nie ma miłości
kłamali, że miłość umarła
w sanatorium śpiewającym karbolem
na bardzo ludzką gruźlicę
Tymczasem
wysoko pod dachem
okno
z doniczką pelargonii
obrodziło czerwono
miłość - posypała się płatkami
w dół
/ "Wiersz o miłości" H. Poświatowka/
*jeden z moich ulubionych wierszy
o tak bez powodu stwierdziłam ze napisze go w notce ;))