Fason, ten powyższy piękny koń o słodkim i łagodnym wejrzeniu, pokazał dzisiaj swoją prawdziwą, nie do końca normalną naturę. Zapowiadał się efektywny trening, okraszony jedynie skromną garstką szyjno-głownej szarpaniny, ale, jak ty w życiu bywa... coś poszło nie tak.
Uroczy gniadosz zastosował iście horrendalny zestaw bryków, wybryków, podskoków i myków. Na szczęście dosiadający go Filip nic sobie z tego nie robił, z placu dało się słyszeć jedynie jego pełne opanowania "Prrrrr, Fason". Obyło się bez spotkań z glebą.
Och gniady, gniady, co z ciebie wyrośnie? Albo raczej już wyrosło? :)