Niestety nie wypadłem (Szwederowo 7 piętro dawne moje mieszkanie)
Przepraszam za ostrza kłamstw
One krwawe zęby ukazują- broniąc mnie
Orężą wokół mej siedziby Niezłomnie
Nie pozwoliły tobie prawdy znać
Kryjącej się głęboko światełkiem
Twierdzę otoczyłem machiną obronną
Bojąc się panicznie
Iż prawda cię przepłoszy, powstrzyma
I pokona- poddasz się
Głupi byłem
Bastion padł bo musiał
W równoawżni etyk i religii wszelakich
Dobro zawsze zdobywcą
Zło umiera pod jego bronią
Prawda wyszła z lochów i niemal zabiła
To kim byliśmy o czym marzyliśmy
Do czego podążaliśmy
Wybacz bo nie doceniłem
Zakorzenionej w tobie mocno
Wyrozumiałości życia każdej sfery
Dziś znowu stoisz przy mnie
A ja nie wiem
Co dalej będzie z nami?