photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 CZERWCA 2012


Wróciłeś z pracy, jakbyś wchodził do knajpy,
Do dziś nie wiem po co wprowadziłeś tamtych,
A oprócz alkoholu czułem w powietrzu,
Że coś się stanie, mimo że byłem dzieckiem,
Wyprosiła ich, ja swego kumpla,
Zaczęła krzyczeć, ty też, to była kłótnia,
Po chwili bójka, ja byłem bardzo blisko,
Jakby ktoś skrępował ręce, każąc patrzeć na wszystko,
Uciekliśmy przez balkon,
Byłem bezpieczny, spokojny i z matką,
Zawsze kochałem Cię,
Dziś jesteś tu, wiem,
Lecz wspomnienia nie znikają jak śnieg..

 

 

To był poniekąd trudny tydzień. Nie widziałam go przez ten czas, nie pisałam ani nic. Postanowiłam przestać obsesyjnie o nim myśleć. Przecież to kurwa oczywiste, ze nic już z tego nie będzie. Jest z tego fajna przyjaźń, okej niech tak zostanie. I tak wydawało mi się to dość wyjątkowe - trudno komuś się przyjaźnić po wspólnych uczuciowych wzlotach i upadkach. Płakałam dużo, sama nie wiem dlaczego. Musiałam to wszystko z siebie wywalić. I udało się. Gdy wróciłam do domu od razu napisał. Średnio mnie to ucieszyło. Był całkiem miły. Nagle napisał, ze ma dziewczyne. W pierwszej chwili nie połapałam ile rzeczy sie może pozmieniać w jeden głupi tydzień. Ale potem przyszło coś innego - totalana wyjebka. Nawet się ucieszyłam! Uznałam, ze totalnie się wyleczyłam. Byłam szczęśliwa. Problemy zaczęły się gdy dalej podświadomie szukałam go wzrokiem po szkole, a gdy widziałam jego panne w autobusie i to jak na mnie patrzy to dostawałam białej gorączki. Czemu mimo upływu czasu nie potrafimy przestać kochać? Co sprawia, ze mimo tylu przykrych doznać potrafimy wybaczyć i brnąć w zaparte dalej? Zupełnie bez celu.. 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika spyrdalaj.