Codziennie zmagamy się z przeciwnościami losu. Stojąc nad przepaścią wykonujemy jedyny w swoim rodzaju taniec - nazwany życiem. Będąc twarzą w twarz z potworem, którego nosimy w sercu, zastanawiamy się czy warto? Jaki jest sens naszej żmudnej pracy? Uda nam się wytrwać czy zapadniemy w czarne czeluści otchłani bez dna? Starowinka, matka rodząca plon, ledwo zipie starając pomóc nam za wszelką cenę, a my robimy cokolwiek dla niej? Nic. Wiatr tuli swe kochanice nucą tę samą, odwieczną pieśń. Wszystko gra. Poukładane od początku do końca rzeczy i czynności tworzą koło. Jeden wielki okrąg wiązań.