Bardzo dziś pozytywnie.
Pierwszy raz, od ubiegłego wtorku miałam okazję przejść się po mieście - były to oczywiście chwile wspaniałe i niezapomniane.
Nie mogę się doczekać, kiedy wybiorę się nad morze.
Pytanie - dlaczego nie mogę spacerować?
Już wyjaśniam.
Wczoraj minął tydzień od wycięcia migdałów, zabiegu, który zniosłam gorzej, niż się spodziewałam.
Musiałam zostać dłużej w szpitalu, ale mimo to (i mimo plucia krwią), bardzo miło wspominam tamten czas.
To było nowe, ekscytujące doświadczenie :)
Jednak nie jestem w stanie w jednej notce o wszystkim opowiedzieć.
Może więc innym razem powiem więcej.
W każdym razie, nie jestem jeszcze w pełni sił.
Ale wygrzebałam zimowe zdjęcie, które wydaje mi się odpowiednie na dziś.
Poza tym, dzisiejsza prezentacja na zajęciach (przez którą musiałam wybrać się na przechadzkę miastem -> na uczelnię), dodała mi bardzo pewności siebie.
Dobrze, że zgłosiłam się akurat na dziś.
Poza tym, marzę o wyjeździe w góry.
I do Egiptu.
I mojego kochanego Wrocławia. Do CTK i Nanu-Nana. Chciałabym przespacerować się rynkiem i pójść na wyspę, jak w lipcu tego roku.
I chciałabym usiąść nad jakimś zimnym strumieniem i cieszyć się.
Że jestem kobietą, i że jestem Paulinką
Tak, jak cieszył się w książce Kubuś Puchatek.
I do posłuchania.
Piosenka, która mnie urzekła
http://matmaker.wrzuta.pl/audio/34OQQSpQdYP/anna_maria_jopek_-_ale_jestem