On był inny. Był Jedyny. Wiedziałam to od, kiedy pierwszy raz się uśmiechnął. Słowa, które wypowiadał z nieziemskim spokojem jeszcze na długo utkwią mi w pamięci. Ja to po prostu czułam, po naszej pierwszej rozmowie, bo choć praktycznie dla siebie wzajemnie byliśmy nieosiągalni to nie było możliwości, żebym o Nim zapomniała. Potrafił najpiękniej mówić o prostych rzeczach. Jego uśmiech czarował, a obecność była lekarstwem na wszystko. Na dźwięk Jego imienia serce biło mi szybciej. Nie dostzegałam w Nim żadnych wad. Był Jedyny. Wierzyłam, że nie skończy się tak po prostu, że ta znajomość ma przyszłość. żyłam nadzieją, ale było mi tak dobrze... Istniałam w swoim własnym wyimaginowanym świecie marzeń. W Naszej krainie sennych marzeń. W Jego oczach wciąż świecił blask, nieodparty urok. Nigdy nie mówiłam mu o swoich uczuciach. Sama nie wiem czemu, przecież był Jedyny...
`Jedyny mój, to zaledwie kilka dni... `<3