Przeczytałam "Igrzyska śmierci", "W pierścieniu ognia" i "Kosogłosa".
Nie cierpie tego uczucia po skończeniu jakiejś serii.
Czuje się jakbym miała żałobe.
I przez najbliższy tydzień ciężko mi będzie wziąć się za jakąkolwiek inną książkę.
"To czego potrzebuje to nie ogień *******, podsycany wściekłością i nienawiścią. Mam w sobie wystarczająco dużo żaru. Potrzeba mi wiosennego mniszka, jaskrawo żółtego kwiatu, który symbolizuje odrodzenie i nie oznacza zniszczenia. Oczekuje zapowiedzi, że życie będzie toczyć się dalej, bez względu na to, jak poważne poniesliśmy straty. Chcę wiedzieć, że znowu może być dobrze, a tylko ******* może mi to ofiarować.
Więc kiedy szepcze:
- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?
Odpowiadam:
- Prawda."
******* Wypipkałam imiona, żeby nikomu nie zdradzić za dużo z zakończenia ;)