Kiedyś to miejsce było cmentarzyskiem moich smutków. Pewnie dzisiaj nie popełniłbym połowy z tych grafomańskich wynurzeń, ale w swoim czasie ta forma spełniła swoją rolę w oczyszczaniu mnie z nadmiaru różnych emocji. Bez względu na ich wątpliwą jakość, jakimś magicznym sposobem działało wrzucanie słów w z rzadka odwiedzane miejsce przez raptem kilka osób. Właściwa rzecz w dobrym momencie.
Później był ktoś. Słuchacz, a nawet ja wolałem nim być tylko brakowało okazji. Jedna osoba w miejsce kilku, jakby regres. Jakby. Czas prze do przodu, a my się starzejemy. Czy to regres? Kolejny dzień bliżej śmierci. A tam dzień bliżej stanu dzisiejszego, w którym to zostałem sam.
Ale to jest kolej rzeczy, coś nieuniknionego, kolejny punkt na osi. Odhaczamy i toczymy się dalej. Czas zmienić nawyki i postrzeganie wszechświata. Wszystko się zagoi, nic nie miałeś obiecane.
Godzimy się z tym szarym niebem i tak w myślach "prawa, lewa, prawa, lewa, prawa, lewa, prawa" i dalej "gdzie ten pierdolony finisz"
Inni zdjęcia: Z Madzia nacka89cwa... maxima24... maxima24Z Madzia nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24