pierwsze zdjęcie fajne trzeźwe ryjce, ale z równie trzeźwym Amonem <3
drugie wielkie szczęście z darmoszkowych biletów
najpierw icemastry, praca praca, bardziej palenie jana, lody x milion, m-ce i kolejne lody haha do porzygu, buty, popierdolony koleś z łyżką, bania i wchodzenie na 8 piętro schodami <ok>, kęty again, paleniejana c.d., powrót i na tauronaa! Oumen i barmańska i zebra=koza hahaha, zajebisty koncert i IMA READ THAT BITCH <3, znów czyjś pot, coś a'la pogo, EJMOOON!, bańka i zajebisty koncert.. impreza stop, gdzie bransoletka?!, zdjęcia z Amonem i "prawie" after z nim :D
powrót o 4 pociąg o 8, kanapeczki kołderka i....sen, 20 minut do pociagu wkurw i nieogarnięcie, chyba nigdy jak wtedy nie znienawidziłam siebie, postawiłam na swoim i 3h później byłam w warszafffce, pierwszy raz i szczerze mówiąc "troszeczkę" inaczej wyobrażałam sobie to wszystko, a warszawiacy chyba nie umieją się uśmiechać, ale w sumie chuj z nimi
jadąc do Łomży dosiadł się pewien pan, który 'korzysta z życia" i próbuje oczarować mnie swoją jakże wysoką pozycją ;) i kolegą ze strusiami i stoma indorami hahahaha
Marianowo, Kisielnica i Cwaliny, przywitanie jeb na trawe<3, kolacyjka, łomżing w Łomży, my 5 piw D. 9 :D, 18:18 i serniczek z wesela haha, niedziela-pracapalijan z Britnej w głowie, poniedziałek to samo tyle że z 'shake that ass for me', wtorek to już nawet palijan nie był, środa łomżing krowing opierdaling, telefony na dachach; kawy czekolady i takie tam, czwartek przelewy-pijemy! no i tu był koniec hahaha, zawodnicy next next next, zawsze mało i flaszeczka, 'jaki duży pokój.. bijemy się!' tego nawet nie staram się zrozumieć haha, no i masz poobdzierane łokcie, duszenie i siniaki, doliczanie się kieliszków, śpiąca królewna, nieświadomość, first time a6 i podjarka haha, fajrant i uśmiech szefa, woooho!
powrótibang bang bang i jesteśmy w domu, ale co najlepsze.. dziweczki na krzesłach :D
ah, dobry tydzień :)