Dziś, zakoczyło mnie.Odsłaniam zasłony, chcę widziec. Myślałam, że nienawidzę zimy. Ale dziś moge napisac kocham ją. Boże taki widok robi w mojej głowie wielkie nie halo, uwalnia marzenia, fantazję. Wszytsko nie możliwe staję się takie realne. Ojjj, pieprzona ze mnie romantyczka. Naoglądałam się bzdurnych filmów, teraz jeszcze ten widok za oknem i spac nie mogę... Chciałabym to czasem w sobie zmienic bo choc piękne, dośc męczące uzależnienie. Uzaleznienie od marzeń, rozmyslań i wyobraźni. A potem, ciężko mi się pozbierac.
Wogóle rzadko co ogarniam ten świat, ale taka już jestem. Indywidualistka, ciągle narzekająca, nie pewna. Czująca niemoc w tym wielkim świecie. Chciałabym mieć swojego super bohatera na własnosc, dostępnego tylko dla mnie 24/h. Pochodziłby z Kryptonu, woziłby mnie batmomobilem, wił pajęcze sieci, i walczył jak wojowniczy żółw, a codzienie rano robiłby mi jajecznice z kakaem. Ahh jakbym chciała takiego. Koniec.
Chciałabym umrzeć z miłości...