photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 PAŹDZIERNIKA 2014

Zagubiłam się w tym wszystkim i zostałam sama.

Ten uśmiech, to zdjęcie, kiedyś właśnie byłam tak szczęśliwą i radosną kobietą, czyjąś kobietą, najlepszą córką, wnuczką, przyjaciółką teraz nie mam już kompletnie nic, przegrałam ciężką wojnę, jest mi cholernie wstyd, kilka złych kroków,decyzji nie do odwołania podjętych w złości, żalu, goryczy.

Mamy 1O. X. - piątek, siedzę sama w domu popijając wino i słuchając piosenki z Miasta 44, cudowna, naprawdę.
' I wiem że nadejdzie taki dzień, by wrócić i stąd zabrać mnie. ' - malutkie marzenia nie do spełnienia, ale to jedyne czego świat mi nie odbierze MARZEŃ jest ich milony od tych błachych żeby raz dostać piątkę z matematyki po te nierealne aby zwrócono mi cząstę mnie czyli babcie. Najgorsze są takie wieczory kiedy zaczynasz myśleć nad całym życiem, nad całym światem i wiesz że nie ma już nic, mówią znajdź pozytywy, bardzo bym chciała ale nie potrafię, chyba pesymizm zamieszkał w moim umyśle i sercu na stałe, mimo mojej woli, fuck. Ostatnio po dosyć poważnej rozmowie usłyszałam dąż do celu do swoich zachcianek, bardzo bym chciała wrócić do tańca ale zdrowie nie pozwala, żeglarstwo? kocham to, ale przychodzi zima, sezon się zamyka, czekam do wiosny ale wtedy jest już lepiej bo wszystko budzi się do życia. Jesień, to najgorszy okres, pełen melanholii i braku mobilizacji do czego kolwiek, i zastanawiam się dlaczego akurat w ten czas mam urodziny, niby specjalny dzień dla solenizanta, ale dla mnie chyba będzie taki sam jak rok temu, bo będę je spełniać sama, tylko co chwilę będę mieć mase powiadomień na fejsie z życzeniami urodzinowymi. Mama pewnie obudzi mnie cudownym humorem i pełna radości, ale też żalu widząc jak jej mała córeczka już dorasta, i znów przyjdzie wieczór a ja będę sama z 17stką na karku, boje się tego strasznie. Każdy się czegoś boi tak jak z marzeniami czegoś mniej na przykład problemów z nauką i tych gorszych takich jak zrobie moich bliskich. Chciała bym znów być dzieckiem, już nie tylko ze względu na beztroskie życie, ale na to jaka miłość mnie otaczała ze strony babci i dziadka, najlepszych ludzi na świecie, nie było dnia żebym nierozrabiała, jak to typowa chłopczyca, a oni i tak mi wszystko wybaczali z uśmiechem, na twarzy. Szkoda że gdy odeszła babcia, dziadek duchem też niby ciałem był ale już nie byłam jego kochaną wnuczką, zapominał o mnie powoli... z dnia na dzień, to tak bardzo przerażający ból i nienawiść, do tego skurwiela u góry że zrobił mi tak cholerne świństwo. Bóg chyba chce żebym była skurywsyńsko silna, od małego mnie chartował. Brak ojca, bieda, płacz, babcia która mnie wychowywała, wyśmiewanie mnie w szkole, kłamanie że ' tatuś ' jest na rejsie dlatego go nigdy nie ma w szkole na dzień ojca. Mimo przeciwieństw losu wiem że przyjdzie taki dzień w którym spojrze w niebo i powiem ' ty skurwielu udało mi się, jestem szczęśliwa! ' Czekam już tak długo, to i poczekam jeszcze, choć powoli upadam a w pobliżu nie ma nikogo kto podałby mi dłoń, dam radę... choć nie wierze.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika soullpete.