I wszystko jest tak jak być powinno.
Pomijając siedzenie w domu i zakuwanie do nieprzytomności. Zdam, wiem o tym, czekam tylko na ten święty spokój na to żebym była w Norwegii z Moim Skarbem i siostrą <3 i żeby wypalił Paryż z Nim i żeby mieć ten oddech nie myślac o niczym.
Jest tak dobrze jak dawno nie było. Jak nie było mi od 6 lat. I tak to trwa juz prawie pol roku. I tak strasznie nie chce zeby to sie zmieniało. Mimo tego ze czasem pomysle inaczej, i gdzies tam jest ciagle ta lekka brama mowiaca ze to wszystko MOŻE sie skończyć, ale przecież nie musi.. Bo jestes. ZAWSZE. te momenty, to kiedy wysiadasz na nastepnym przystanku z autobusu i biegniesz do mnie spowrotem byleby być bo wiesz ze potrzebuje Cie wlasnie teraz, i tak biegniemy ten jeden przystanek w swoje strony zeby tylko przytulic sie i zebym mogla plakac. A potem najebiesz sie ze mna i wysluchujesz wszystkiego. Bo to kiedy jedziesz po głupie chińskie gdzie Ci wcale nie po drodze bylebym była zadowolona, bo to ze cieszysz sie z każdego Kocham i upewniasz mnie w tym w każdej minucie. Bo to własnie te gesty sprawiają że nie wyobrażam sobie innego życia, że mogłoby Ciebie w nim nie być. I one nauczyły mnie jak ma wyglądać prawdziwa, zdrowa, szczęśliwa miłość. Że to nie są tylko słowa, to przede wszystkim to wszystko co Ty dla mnie robisz !
Przeżyłam cięzki okres dnia mamy, jej urodzin, jej 6 rocznicy śmierci.
Bo byłeś.
Tak strasznie chce już żeby wszystko było tak nasze. Tak nasze mieszkanie, tak nasze problemy, tak nasze troski i radości.Tak nasze życie.
Odciąć się od ojca po częsci i jego pieprzenia, trochę od mieszkania z babcią, od jej picia.. choć tak strasznie sie boję co sie stanie kiedy odejdę kiedy zostanie sama.. boję się o nią i o jej picie. O odkręcanie gazu, o przewracanie się o ściany... tak strasznie czuje sie odpowiedzialna za nia..
I tak jestem najszczęśliwsza kobietą nja swiecie. Tylko dlatego ze czuje sie kazdego dnia kochaną, uwodzoną, zadbaną.
Polska chuje.