Zwąchałam albowiem chęć wynurzenia swojego niepokoju ogólnośrodowiskiego
że, albowiem, iż, ponieważ <wiecej słów nie znam i juz zapewne nie poznam z racji mojego wieku i pozycji> czyje aceze permamentną między mną, zapachy dekadencji niesmacze i psujące świerzy oddech ludziom których znam, urodzonych pod chińskim znakiem KONIA roku bosko-pańskiego 90'
i naszła mnie potrzeba nauki gwizdania <nigdy tego nie umiałam, troche wdychając tlen do płoc, czasem, ale nigdy wydychając oj przeprzeprzeprzenigdy prosze pana> na to że peopale nieznośnie i złosliwie rzucają w ludzi smutkiem, i to nawet nie rozpaczą, phi nawet na to by stać ich nie było za 5.49 zeta,
tylko opadają ręce i nogi jakoś tak kaciapia niechętnie.
Jakoś tak zaspały emocjonalne paranoje, ambitne podboje, znikły wyboje, krowy nie dolatują do nieba, kaczuszki malutkie nie odpływają do tą wyspę co ją w romantyźmie namalowali, Cyterę, zapewne, bo jakby mogło byc inaczej, ktoś spiłował tylnie jedynki różowym panterom maaraazzzmmmm......
Apel do króla nocy: kup se trabe i dymaj!