hm.. od czego by tu zacząć. no w sumie to najlepiej od początku.
ferie zaczęły mi się już w piątek co swoją drogą jest strasznie korzystne ^^"
uczyniłam postępy! upiekłam ciasto! [co prawda nie sama, ale..] urodzinowe! z napisem forewer young! [dla mojego mężczyzny, który jest starą dupą, ale jarą i za to go uwielbiam] Z racji tego, że nie obchodzimy walentynek kupiłam mu wielką, mega,krejzi kartkę walentynkową. no :) wogóle to byłam se na kobranocce, opierałam się z oluchną na głośniku przez cały czas trwania koncertu i doszłyśmy do wniosku, że niezbyt młody wokalista zespołu ma więcej energii niż wszyscy ludzie w klubie razem wzięci, a było ich po chuuuuju fest.
jestem trochę suką. dlaczego? nie wtajemniczam. muszę zmienić swoje postępowanie. czasami zachowuje się żałośnie, a potem zwyczajnie mi głupio. lepiej późno niż wcale. mnóstwo razy próbowałam uczynić jakiś krok ku temu, ale marnie mi to wychodzi. mam nadzieję,że tym razem zacisnę zęby i przezwycięże samą siebie.
życzta mi powodzenia! bo potrzeba mi.
dzisiejszy dzień fchuuuuj udany!
w skrócie powim, że wypad na epokę lodowcową III [nie ma to jak dwie kobyły wśród sali maluchów], krejzi sesję w żulerskim parku, szczere rozmowy,wypasiona mięta u oli i hot adam21 wspaniale poprawiają człowiekowi humor!
oby wincy takich dni.
ja mam nadzieję. damy radę.