Po kilku dniach kryzysu, kiedy nie było śniegu, mróz szczypał w nos, a psy buntowały się i nie chciały nigdzie wychodzić, w końcu pięknie napadało nam śniegu. Psy są po prostu szczęśliwe. Uwielbiają śnieg. Zwłaszcza jak idziemy na spacer i mają pełno zmarzniętych krzaków i nor do wąchania. Draco musi wszędzie wcisnąć swój nos, a Rambo powtarza wszystko to co zrobi jego kumpel. Tak jest na każdym wspólnym spacerze
Kilka dni temu Draco przyprowadził sobie nowego koleżkę na podwórko. Serio. Brama była otwarta, więc jak gdyby nigdy nic, jakiś mały burek sobie wszedł i zaczął bawić z Draco. Psy które nie chcą nas zabić jak tylko nas zobaczą, są u nas na wagę złota, więc akurat bardzo się cieszę, że wpadł z wizytą. Zawsze jakaś okazja do resocjalu.
Oczywiście piesek został bezpiecznie oddany w ręce właścicielowi.
A jak sylwester? Raczej spokojnie. Bez większego dramatyzowania. Draco spał na kocyku, z zasłoniętymi oknami i włączoną muzyką. Rambo też tym razem wolał siedzieć w domu. Wydaje mi się, że Draco troszeczkę mniej panicznie reaguje na wystrzały. Niektóre petardy potrafi kompletnie zignorować. Problem robi się, jeśli zaczynają się zbyt często powtarzać.
Całkiem niedawno Rambo miał problem z pazurem. Gdzieś musiał zahaczyć i zadarł mu się. Nie przejął się tym za bardzo i biegał jak zawsze. Jeśli gdzieś nim zahaczył, to kulał dosłownie kilka sekund, do minuty max i przestawał. Trochę się tym martwiłam, ale chyba niepotrzebnie, bo pewnego dnia pazur sam odpadł. Rambo nawet tego nie zauważył. Łapa ma się świetnie, żadnych infekcji, nic. Cieszę się, że obyło się bez interwencji weta. Twardy zawodnik