Chorowanie, chorowanie i jeszcze raz chorowanie.
Uwielbiam tabletki, przez ten tydzień uświadomiłam sobie, że nie przeszkadzałoby mi to gdybym brała je przez całe życie.
Pojebało do reszty.
Nie są, aż takie złe. Najbardziej przeraża mnie poniedziałek, musze zaliczyć chemie.
Wmawiam sobie, że wszystko pójdzie gładko, poucze się jeszcze i zdam na 2.
Pojawiło się kilka niezłych pomysłów, wakacji nie mogę się doczekać.
Zapowiadają się naprawdę epicko.
Chciałabym wypić kakao, wysoko w górskiej chatce
w dobranym towarzystwie :)
have a good day!