Moje kochane pudło. Dużo by gadać, przez to 1,5 miesiąca przywiązałam się nieludzko do tego przedmiotu, tego ciała stałego, okazu natury nieożywionej. Gram. Może nie najlepiej, ale gram. I lubię to robić. Nie chcę być wiruozem gitary ani nic z tych rzeczy. Chcę grać ogniskowo, okazyjnie ^ ^ i przede wszyskim dla siebie. Postawiłam sobie cel, dążę do niego cały czas. I dobrze mi z tym. Kolejnym małym obowiązkiem. Wiem, że to zabrzmi jak zabrzmi, ale jutro zedytuję notkę, bo nie zdążę napisać Jest późno mama woła i takie tam. Dobranoc ;]