ja chcę się umówić z Bartwoshem na ten tydzień.
strasznie mnie zaniedbał i trzeba mu wywalić.
straciłam fałyszywego przyjaciela, odzyskałam prawdziwego.
i jest całkiem dobrze, chociaż mogłoby się wydawać, że jest odwrotnie.
zadziwia mnie ta moja obojętność, która kiedyś nigdy by się nie pojawila.
zadziwia mnie to, że nie mam ochoty nikomu włazić do dupy, że jestem nieugięta i że po prostu leję na to, co się stało w sobotę.
le-ję na to.
cieszę się, z czyjejś obietnicy
cieszę się, że upiję go winem
cieszę się, że będziemy łazić za rękę po mojej wsi, ca-łą-noc.
cieszę się, że go znów mam, że znów jest mój.
i nie muszę się z nikim nim dzielić.
cieszę się, że on mi to obiecał
cieszę się, że on po prostu znów jest po tym, jak go przecież nie było.
podoba mi się nowa ja. podoba mi się to, że jestem taka obojętna, że nie przejmuję się wszystkim naokoło, że po prostu mam coś w dupie.
to była bardzo dobra zmiana.
fałszywym przyjacielom mówimy szanownie n i e
a szczególnie tym, którzy do Ciebie się odzywają, a za Twoimi plecami, patrząc na Ciebie, zagryzają szczęki.
i przepraszam bardzo? dlaczego każdy do cholery mówi na mnie k o s o s k a? ;d po nazwisku i to jeszcze tak mi je okropnie przekręcają;d
wypraszam se.
a ja słucham covera Cezika- open your eyes i mam ochotę skoczyć na bandżi.