Tak sie kurwa obchodzi urodziny od 2 dni.
Z rodzinka wodki sie nie napilam, bo wypil tylko stary z ciotką.
(po toascie):
-Noo halinka, przechodzmy teraz do glownej czesci imprezy..
*polewa wodke*
Yh.
Nie ma to jak przywitanie sie w Realu na szamponach (-gdzie jestes? jestem na szampanach i cie nie ma! - na szamponach, glupia!!) po 9 dniach mwahahah.
Potem oczywiscie szampan, bo trzeba oblac.
Po dwoch godzinach przyszla Kotosia z zamiarem nauczenia nas fizyki i matmy, ale koniec koncow wyslalam ją po szampana. Wrocila z winem bo szampanow nie widziala.. otwieralismy je 40 minut, bo nie bylo korkociągu.
Zrobilismy dziure w korku, dziure w moim palcu, potem ja wspanialomyslnie odcedzilam trociny i saczylismy wino razem z fusami^^
Oczywiscie sie naajebaaam.
A Patryczyk zbił jeszcze nie otwarte cale 0,5 ktore kupilam ;(
waniliowy sobieski.. ja pierdole, wylalo sie na schody.
za kare odkupi mi zurawinowy. No i w srode znowu chalnie, bo jeszcze 4 osoby zostaly 'do obskoczenia'..
Prezenty w pyte - samochod, mieszkanie, prawo jazdy.
Hhahahahah.
Jazda zygzakiem nie jest zla!
dobranooooc. jutro mam 3 godziny na wykucie Grecji, sredniowiecza i zasad njutona razem z przyladami zadan.
Dzisiaj mam to w dupie bo mnie glowa boli, jutro sie bede martwic ;D