Ciocia Smynia postanowiła tego "cudnego" dnia nie ruszać się ze swoich szanownych czterech ścian. Jedyną możliwością aby jej blade lica ujrzały "światło dzienne" jest zaproszenie jej na dużą ilość alkoholu zagryzanego alkoholem, a na deser niech będzie coś nieoczekiwanego - papieros. Ciocia Smynia jest przygnębiona chociaż nie ma ku temu żadnych powodów... Życie płynie słodko, powoli i niech tak zostanie. Na prawdę nie wiem czemu łzy płyną mi same po policzkach ... Przecież nie jest mi smutno...
W tym co tu widnieje brak jakiegokolwiek sensu. Nie mam jednak zamiaru wywodzić się nad tymi pseudo świętami jak większość społeczeństwa. Alosza.
Obraz dyndających bucików w mojej głowie.