2.
Wszyscy stali o podobnej godzinie słońce nie dawało spać. Julia otworzyła oczy i podeszła ostatni raz do morza zanurzając się do kolan w cieplej wodzie. Wekennd dobiegał końca a młode wilki musiały pożegnać się z ciepłym piaskiem i morzem ze znajomymi i wracać do domu. Julkę miał odwieść znajomy Konrad przyjaciel Aleksa wolałaby gdyby to był jej kochany. Ale pogodziła się z tym, że to był Konrad w czasie rozmowy okazało się, że mieszkają nie daleka siebie tylko, że on w biedniejszej dzielnicy. W czasie jazdy nie daleko Warszawy zatrzymał się motor. Julia poczuła strach niepokój, kiedy jej przyjaciel się odwrócił. Ściągnął kask i zeszedł ona razem z nim.
Usłyszała miły głos:- Spokojnie chcę coś ci pokazać.
Uśmiechnęła się delikatnie przez jej głowę przeszły wszystkie czarne myśli.
Wziął ją delikatnie za rękę i poprowadził w głąb lasu była tam piękna polana, cała w kwiatach. Uśmiechnął się lekko i powiedział:- możesz mnie tu znaleźć w czasie wolnym, kiedy nie spotykam się z przyjaciółmi tu piszę listy wiersze i piosenki. Wiem, że spodoba Ci się Aleks i jego głos, ale pamiętaj też o mnie.- Pocałował ją lekko w policzek i dał kartkę z nowym wierszem i numerem telefonu.-Możesz dzwonić zawsze.- Odszedł w stronę motoru.
Julia poszła za nim. Wsiedli na motor. Odjechali. Już w czasie jazdy nie zamienili słowa. Podwiózł Julkę pod sam dom. Na szczęście jej dom znajdował się z tyłu wielkiego ogrodu. Weszła do domu. Jej rodziców nie było w domu. Spojrzała jeszcze za okno i poszła pod prysznic. Wchodząc do pokoju usłyszała dzwonek od bramy. Postanowiła nie otwierać lecz sama podejść. Ujrzała za bramą Aleksa opartego o motor. Rzuciła mu się na szyję.
on tylko się uśmiechnął i powiedział: - ja tylko chciałem dać swój numer. Żebyśmy mogli lepiej się poznać. Zakłopotana wyjęła telefon z kieszeni spodni. Zapisała numer i zaprosiła go do Siebie mieli jeszcze czas do powrotu jej matki z pracy. Aleks z zdumieniem w oczach oglądał dom. Sam dom był większy od jego domu i ogródka razem. Posmutniała mu mina jak zobaczył pracownię z gitarami na ścianach.
-Grasz? Odwrócił się do Julki i błyskiem w oczach.- nie- odpowiedziała szybko niosąc lemoniadę na taras znajdujący się dwa pomieszczenia dalej.
Rozmawiali tak do czasu, gdy usłyszeli zamek w drzwiach. Mama Julki szybko wzięła ją na rozmowę o Aleksie do kuchni
-Kto to jest Juleczko?
-Kolega...- Odpowiedziała szybko
-Nie podoba mi się on!
-Mamo! Ale to mój kolega nie twój -zezłoszczona wyszła z kuchni. Pochwali znalazła się na tarasie. Uśmiechnął się do niej Aleks i szybko zmienił, minę, kiedy za jej plecami stanęła mama.
-Dzień dobra pani.- Powiedział z dreszczem w glosie.
-Dzień dobory.- Odpowiedziała szybko Pani Klamer.- Julio pożegnaj się z kolega już!- Półtonem krzyknęła do Julki jej mama.
- Aleks przepraszam na razie&.
-Nic się nie stało Julka. Do widzenia Pani.-Wyszedł szybkim krokiem z domu i poszedł w stronę bramy Aleks.
- Julka co to ma być? Ja tu pracuję a ty przyprowadzasz jakiś ludzi? Chociaż zobacz jak on wyglądał długie włosy, co to dziewczyna, a te ciuchy jak z jakiejś bramy by wyszedł, to jest pożądany dom ...- Krzyczała Julki mama. Julia tylko spoglądała w dal za okno jak z rogiem znika ten czerwony motor.
-Marsz do pokoju, szykuj się do szkoły!- Odeszła Julka bez słowa. Wyciągając telefon z kieszeni i pisząc szybko przepraszam. Czekała na wiadomość z dwie godziny aż zadzwonił nieznajomy numer,
-Tak?! Spytała zaniepokojona Julka.- Hej tu Konrad, nie zapisałaś mojego numeru?
- No ten... zapomniałam.... Szybko odpowiedziała
-Ok, co tam u Ciebie?- pytał zniecierpliwiony Konrad.
- a u mnie.. Hmmm ... nie mogę rozmawiać wiesz . Przepraszam napiszę później- rozłączyła się Julka rzucając się na łóżko w łzami w oczach. Włączyła muzykę i zasnęła...