Kolorowy świat w barwach czarno-białych
1.
Miła 15 lat chciała poznać lepszy, nowy świat. Mieszkała w bogatej dzielnica w Warszawie chodziła do szkoły w centrum.
Jej życie miało sens dla, wielu ale nie dla niej. Rodzice całymi dniami w pracy ojciec biznesmen a matka lekarka. Miała na imię Julia chodziła do 2 klasy gimnazjum.
W szkole miała dobre oceny. Wielu pseudo przyjaciół, chciała mieć tych prawdziwych tą prawdziwą miłość rodziny nie tylko w przelotnych słowach pomiędzy sekundami ucieczki przed czasem. Wychowywała się sama w muzyce i książkach.
Postanowiła się zmienić nie być taka jak jej rodzice ciągle zabiegani nie zauważając, że coś się dzieje z ich córką. Po szkole chodziła do sklepów zaczęła kraść, spotkała nowych znajomych młode wilki tych, którzy chcieli poznawać świat, wierzyli w swoją przyjaźń. Julia szybko ich polubiła uważała, że jest taka sama jak oni. Któregoś wekenndu okłamała rodziców, że idzie do koleżanki na noc pouczą się z Historii, ale tak naprawdę pojechała z młodymi wilkami nad morze gdzie jej rodzice mieli pieniądze, lecz nigdy nie wyjechała z miasta, pokochała spacery nocą w świetle księżyca po piasku, opalanie się od rana, i ognisko z nowymi znajomymi. Wśród nowych znajomych był chłopak, który jej się spodobał Aleks. On nie był taki sam jak wszyscy miał to coś w Sobie. Był brunetem o jasno niebieskich oczach, długie włosy i dobrze zbudowany. Gdy zapłonęło ognisko jakoś po 22.00 Aleks wyciągnął gitarę z torby i zaczął śpiewać piosenkę:
"Młode wilki zawsze będę razem przy sobie kochankowie, których nawet śmierć nie rozdzieli tak myśleli, choć rodzice mówili nie jesteście sobie przeznaczenie. Ludzie chcieli ich pouczać mówili chłopcze zwolnij trochę a on na to ja nie jestem chłopcem odbijał piłkę chłopaki są w burdelach a ja jestem młody wilkiem. Żadnej pracy żadnej szkoły woleli w pociąg siąść i jechać tam gdzie poprowadzą tory, tygodnie spędzone poza domem, namiot nad jeziorem, spadające gwiazdy nad morzem i tylko jedno życzenie uwolnić się od kontroli starych, którzy zawsze plany muszą spierdolić "
Julia tylko westchnęła wpatrując się w ogień i wsłuchując się w piosenkę, jego glos. Nawet nie zauważyła jak parę osób już zasnęło pod gołym niebem. Trzymając gorący kubek w ręku zamknęła oczy wyobraziła Sobie, że będą razem i nagle na ramieniu poczuła lekki dotyk ręką
usłyszała głos tak leciutki, który ją ukoił:
- I jak? Podobało się?- Powiedział tak spokojnie z radością w oczach.
Po chwili namysłu odpowiedziała z niewielkim strachem -Świetne& sam piszesz?- Uśmiech jego nie dawał jej spokoju ciągle trzymała w rękach kubek z gorącą herbatą. Po chwili odpowiedział -pisze no tak od niedawna -usiadł koło niej.
Wziął głęboki wdech i nastała chwila milczenia. Z niepewnością w glosie usłyszała.
- Nie jest ci zimno?- Uśmiechnęła się do niego. Odpowiadając troszkę
Okrył Julię swoją bluzą. Pachniała tak pięknie.
Julka nie wiedziała, co zrobić wpatrywała się w gwiazdy a kątem oka w niego. Po tych chwilach ciszy wypowiedziała cichutko chce być jego. Tak by on nie słyszał.
Było jakoś po 2 w nocy a on wstał naszykował dwa śpiwory zaprosił ją do snu
mówiąc:
-Jutro musimy rano wstać, chodź- uśmiechnął się delikatnie.
Wstała jak zaczarowana, gdy tylko podał jej rękę.- Po chwili położyła się koło jego śpiwora.
Wpatrywała się w niego z każdą chwilą. Jak sprząta, jak chowa gitarę, jak gasi ognisko.
Gdy tylko położył się w śpiworze, szepnęła mu delikatnie w ucho Dobranoc.
Odpowiedział dobranoc. Jeszcze chwile leżała, gdy wszyscy zasnęli. Myślała o domu i o nim.