Ha ha ha ha...
Musiałam się przywitać z Matką Ziemią z bliska...
Dawno się nie widziałyśmy...
Mała odbitka Rawi, a w zasadzie dwie... Bo chciała odbić na lewo, zobaczyła białą płachtę na ziemi i odbiła drugi raz tym razem na stojak, przez który przeskoczyłam, ale juz sama :D Cudnie... Zahaczyłam gdzies tak koło lewej nerki, chyba nawet o kłodkę, bo o drewno chyba inaczej bym czuła...
I to kolejne potwierdzenie dla mnie, że te loty są kurcze takie krótkie...
Ale najważniejsze, że wodzy nie puściłam...
No i beka instruktora... bezcenne...
Spróbójemy więcej tego nie powtarzać... :P
W każdym razie flacha w plecy...
Lipiec coraz bliżej... Emocje mną targają...
Decathlon... Będą bryczesy i będą rękawiczki...
Kurde Posen już w sobote... Zostały tylko 4 dni z koniskami...
Oj jak ja będę tęsknić...
Kaszmirrrrek mój... :*
***************
Movin' up, movin' down
Let your love shine all around
You want be my number o ne...
Make my heart beat like a drum
Like a drum, drum, drum
Endless summer