MIESZKAM SAMA NA CZWARTYM PIĘTRZE W STAREJ KAMIENICY. W DODATKU NA OSTATNIM PIĘTRZE, POD STRYCHEM. NIE DOŚĆ, ŻE GOŁĘBIE ROBIĄ SOBIE Z MOJEGO PARAPETU WYBIEG TO JESZCZE Z TEGO STRYCHU DOCHODZĄ W NOCY DZIWNE ODGŁOSY. PRZERAŻA MNIE TO, BEZ KITU. POZA TYM, TAM CHYBA ROZKŁADAJĄ SIĘ JAKIEŚ ZWŁOKI, NO BO JAK WYTŁUMACZYĆ STADA MUCH, KTÓRE LATAJĄ PO MOIM MIESZKANIU, HĘ? NO PRZECIEŻ NIE LECĄ DO SLPEŚNIAŁEGO CHLEBA ALBO DO OGRYZKÓW? NO DOBRA DO OGRYZKÓW MOGŁYBY LECIEĆ ALE JESZCZE ŻADNEJ NIE NAKRYŁAM WIĘC NA PEWNO SĄ TO TE MUCHY OD ZWŁOK.

FFFFFFFFFFFFFFFFFFUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU. TO ZNACZY, ŻE W MOIM MIESZKANIU ALBO TAM NA GÓRZE ZALĘGŁY SIĘ LARWY I NIEDŁUGO WYŻRĄ W SUFICIE WIELKĄ DZIURĘ I ZACZNĄ MNIE JEŚĆ. TO PROSZĘ ZACZĄĆ OD BRZUCHA, DIETA OPARTA NA ZUPKACH CHIŃSKICH POSZŁA MI DRASTYCZNIE W BIODRA I OBECNIE UKRYWAM SIĘ POD LUŹNYMI TUNIKAMI, OBSZERNYMI SWETRAMI I GENERALNIE TO CHODZĘ NA CZARNO, BO CZARNY WYSZCZUPLA. MAMO, MAMO, POZWÓL MI WRÓCIĆ DO DOMU. NIE MAM JUŻ CO JEŚĆ I DO PIĄTKU ZOSTAŁY MI CZTERY ZŁOTE!