I czemu ja taki jestem? Nie mam pojęcia. A co jest ze mną nie tak? Nie wiem sam.. Tak bardzo chciałbym się zmienić, tylko nie umiem.. czemu nie umiem? Też nie wiem. Czy ja w ogóle cokolwiek wiem? Nie wydaje mi się.. Czemu nie próbuję się dowiedzieć? Czemu ciąglę tkwię w jednym martwym punkcie i boje się zrobić krok do przodu, taki mały postęp.. Pozornie mały a jednak wielki bo decyduje o wszystkim. A może po prostu boję się, że spadnę? Bo jeśli spadnę... nikt mnie może nie złapać a wtedy.. umrę? Ale przecież warto jest ryzykować.. może przedemną nie ma przepaści a jest prosta droga? Nie wiem, widok przysłania mi szara mgła codzienności.. I chcę postawić kolejny krok by uciec z tego potwornego labiryntu w jakim się znalazłem ale się boję i staram się cofnąć, kładę delikatnie nogę w tył a ziemia się zapada i nie wiem już co robić, zostać tu i zginąć czy zaryzykować i biec dalej..