ile moża cierpieć przez jednego faceta?

wystarczył jeden wieczór obok niego by znów,po raz setny wszystko wróciło.

tęsknie strasznie,i boli mnie to że to tak wraca,że nie mogę zacząć nowego rozdziału,ponieważ za każdym razem gdy chcę iść do przodu,robię już jeden krok to znów przychodzi sen o nim,widzę go,czuję,pragnę tak bardzo mocno.Wtedy znów się cofam,zostaje tam gdzie byłam.Ostatnio ktoś mi nasunął pewną myśl.

a jeśli ja chcę by to wracało?

bo tak naprawdę uwielbiam ten stan ,kiedy śnie,to jest tak bardzo realnę,nienawidzę jednak uczucia kiedy się budzę i wiem że to był tylko sen,wiem że go nie ma i nie wróci,bo kto by chciał..

te okropne rozczarowanie bo każdym pięknym śnie,po każdej pięknej chwli.

niestety ja dalej mam nadzieje że kiedś on wróci,że kiedyś zatęskni,chociaż nie ma za czym.

ta głupia nadzieja i strach przed ponownym odrzuceniem

to własnie chyba trzyma mnie od pójścia na przód.