Co ja mam tu napisać hmmmmm.....
Wędrowałem kiedyś pięknymi górskimi ścieżkami.
Widziałem niewinne strumyki płynące wzniesieniami i dolinami.
Majestatycznie i spokojnie przemierzały leśne krajobrazy.
Żłobiąc w piękne kształty kamienie i głazy.
Wiosenne słońce kolorowymi kwiatami ubarwiło brzegi.
Wydawać by się mogło, że kwiaty zakryją dopiero zimowe śniegi.
Jestem szczęśliwy, dlaczego rękoma próbuję zmieniać bieg strumyka.
Nie warto, woda omija ręce i przez palce mi umyka.
Za tydzień mały strumyk, stał się bardzo duży.
Niewinna woda nabrała siły, która niszczy i burzy.
Wyrwane kwiaty, przemieszczone kamienie i głazy.
Mam pretensję do strumyka, że zniszczył te obrazy.
Strumyk mi odpowiedział: To nie moja wina.
To z wysokich chmur przyszła deszczu lawina.
Uniosłem swój wzrok z wyrzutem na ciemne obłoki.
Zastanowiłem się, czy nie zbyt szybko feruję wyroki.
Szukanie winnych, gdy coś nie tak w naszym życiu płynie.
Przykre, lecz z takiego postępowania natura ludzka słynie
Czasem jest inaczej niż byśmy tego chcieli.
Świat nie istnieje wyłącznie w kolorze czerni i bieli.
.