brak fotek
na razie o dziwo obyło się bez szpitala
w poniedziałek ostateczna decyzja co dalej z zatokami
ale myślę że wszystko jest na dobrej drodze
weekend na żwirowni
mega mega mega udany
w dzień jazda sprzętami
wieczorami ognisko
w nocy do domu
chwila snu biedra i znowu żwirownia
czyli cała ja
ciągle w biegu
w niedziele dla urozmaicenia popołudnie
w Bednarach czyli agro show
poniedziałek w pracy później załatwianie spraw
wieczór na pogotowiu
no i jakoś zleciało
wtorek w końcu zasłużony odpoczynek
przez cały dzień nie wyszłam z domu
także lenistwo
poziom hard
środa od rana z Mateuszem
później z Paulą
z dziadkiem szpital
(swoją drogą coś ostatnio za często bywam na SORze)
i na koniec z Filemonem
czwartek znowu całe rano z Mateuszem
i spontaniczny wyjazd do Gorzowa
wczoraj z Krystianem
później z Michałem
i na koniec balety z Gładziem Leczusiem Rurkiem i Olejem
dzisiaj od rana śmierć
a teraz już jest dobrze
powoli dochodzę do siebie
i czekam na wieczór