wstałam o 9. no i cholerny ból brzucha po tych frytkach z przeterminowanym keczupem produkcji nikogo innego tylko tif, tiffany, magdy itd. w domu atmosfera no do dupy normalnie. mama zła. tylko nie wim dlaczego. tak tej. ciągle się czegoś czepia
bla bla bla! potem sprzątanie w pokoju. musiałam zejść na dół wyrzucić śmieci. ja! cały wór . . . po sylwestrze. dobija mnie myśl, że w poniedziałek muszę wrócić do tej zjebanej budy ;( nie chce mi się. współczuję wam, że też tam musicie iść :/
odbija mi. wiem. jeszcze muszę jakoś dojść do magdy, bo u niej jest steph, agnieszka i weronika obiecałąm, że będę.
dawno nie było takiej długij notki. w dodatku bezsensownej. po co ja to piszę? przecież i tak nikt tego nie czyta. tragedia. kasztanową zamykają na 3 miesiące, bo im coś tam pęka. niedługo koniec pro! muszę komuś wykraść komęi wysłać smsa. no. o ja pierdziele!! zapomniałam. wszystkiego najlepszego jagodo!! <-- dzisiaj ma urodziny. cholera! a ja prezentu nie mam. no nic. dam w budzie. idę grać z kimś w statki... fascynująca gra. naprawdę. pogram z psem. jaa tej! masakra! trafiony zatopiony!!
Ps. i teraz was zaskoczę. będą nowe zdjęcia. w przypływie weny twórczej zamawiam sobie książki z merlina. będzie robota...
Cheri, cheri lady
Going through a motion
Love is where you find it
Listen to your heart
Modern talking. ale zajechałam'