DZIEŃ 7
Nie jestem z siebie zadowolona kompletnie! :< Koniec ze śmieciowym jedzeniem! Ale to wszystko przez ten okres, dawno nie miałam takiego typowego kobiecego okresu, aż straszne... Dzisiaj bardzo zgrzeszyłam, aż mi wstyd :<
Na jutro nic do nauki o dziwo nie mam, aż podejrzane. Za chwilę Misiek na skype mi będzie angielski tłumaczył a po tym ćwiczonka, aż się nie mogę doczekać :) Po przysiadach mam zakwasy, ledwo po schodach chodzę, ale to dobry znak.
Poszłabym na basen :<
Bilans i dieta wróciły to porządku dziennego, co mnie bardzo cieszy ;D Zacząłem również dzisiaj pierwszy dzień 6 Weidera... Wbrew pozorom, męczące to :D I już nie mogę się doczekać kolejnych dni. Zakwasy do tej pory zdążyły minąć, może weider przywróci ;D W każdym razie jak na 7 dzień, to jestem bardzo zadowolony :D Bilans niżej
- Płatki owsiane z suszonymi owocami zalane jogurtem naturalnym i z dodatkiem dżemu
- (Nie pamiętam O_o)
- Spaghetti z mięsem mielonym i sosem pomidorowym
- Dwie kromki chleba razowego z miodem
- Serek wiejski z bananem i kromką chleba razowego
Całkiem wyleciało mi z głowy drugie śniadanie i nie mam zielonego pojęcia co jadłem. Miło :D Ale i tak jestem zadowolony.