Mam tysiąc mysli,nie wiem od czego zaczać.To co czuje jest cieżkie do opisania.nawet nie widze sensu tego życia,bo po co życ skoro nie widzi sie realnych możliwości działania. Nie nadarmo jest powiedziane ze ,,najtrudniej to przebywac jest z drugim człowiekiem" Brak zrozumienia ,akceptacji obecnych zdarzeń, z kim tu porozmawiać.Gdzie te ukochane osoby co były przy mnie. Jenda zajeła sie inna osobą boma ważniejsze problemy niż ja,a ja mimo młodego wieku też borykam sie z problemami,osamotnością, też chce byc wysłuchana. Siedze w domu i zamykam sie w czterech ścianach,ta monotonia mnie już dusi,potrzebuje zmian,tylko jak tego dokonać,co zrobic...Ludzie w moim wieku to sie jeszcze bawią,co wiecej szaleją,a ja... za młodych lat sie nie bawiłam,teraz się nie bawie i w przyszłosci bedzie na to juz za poźno.
Mam swoja miłosc przy sobie ale wydarzenia jaki mi zafundował nie giną w moej pamieci,co woęcej one wciaż nadal bolą,nie potrafie o tym zapomnieć i cześto śni mi sie po nocach te bolesne zdarzenia. ,,JAK ZAUFAĆ KOMUŚ SKORO ANIOŁ MNIE OSZUKAŁ" piosenka Verby ale jakże prawdziwa w tym życiu.I jak tu brnąc do przodu.A jakby tak napisać list... wtedy by mnie zauwazyli tylko po co robic dodatkowe problemy. Ciężko mi,jedynie dzis mi łzy potowarzyszą w tej wędrówce myśli.