Boszszsz...
Ile można czekać na jedną cholerną małą paczuszkę?!
Tydzień temu, we wtorek, około 10 rano zamówiłem paczkę (wcześnie, coby gość wysłał jeszcze tego samego dnia i w czwartek paczka w łapkach).
W czwartek przychodzi mail informujący o wysłaniu paczki.
Myślę sobie: "No to zajebiście, paczka będzie dopiero w poniedziałek..."
Dziś jest cholerna środa i paczki ni widu, ni słychu, a to podobno priorytet miał być!
I już nie wiem, czy nawalił sklep, czy poczta (która notabene nawalać lubi często, do paczek zaglądać lubi i w ogóle)
Pierwalę to wszystko!
Nie, nie mam złego humoru, po prostu jestem zdenerwowany.
Już nawet rhcp (który zawsze łagodził złość i całą resztę) mi nie pomaga!...