Z góry przepraszam za to co napiszę.
Osoby, które nie rozumieją NAS proszę by nie komentowały.
Ostatnio nie potrafię normalnie funkcjonować.
Jestem ohydna. Gdy patrzę na siebie widzę potwora.
Jestem obrośnięta tłuszczem, moje nogi, brzuch, ramiona, ręce, okrągła pulpetowata twarz. Czuję się jak śmieć. Niepotrzebna , bezużyteczna, zapomniana. Nie potrafię żyć w swoim ciele. Wszystko wraca ze mzmożoną siłą.
Nie umiem myśleć. Moje myśli zaprzątnięte są jedzeniem, chudością, kaloriami. Tylko tym.
Jestem odpychana przez innych mimo, że chciałabym poznawać ludzi, mieć kogoś zaufanego.
Jestem wyśmiewana, gardzą mną, a ja wracam do domu z płaczem. Modlę się by nie uronić łzy w szkole lub w autobusie. Moja mama krzyczy bym się opanowała lub poszła do psychologa.
Ona mnie nie rozumie.
Jestem rozbita. Umieram od wewnątrz. Tak prawdziwie...