tak mało czasu jest na wszystko
i modlę się do powietrza
żeby czas się na chwilę zatrzymał
i odetchnął głęboko
popołudniami śpię nad sklepieniem niebianskim
tak mało czasu jest na wszystko
a tak dużo chciałabym zrobić
w jednej czarnej kresecznce na tarczy
a nie wiem co w końcu wybrać
i tak leżę sobie bezsilnie bez ruchu najmniejszego
napisałabym może wiersz
albo dokończyła książkę
lecz powinnam się uczyć do więzienia
i nie wiem co wybrać
nie mam siły na oddychanie ból krzyczy w klatce
nie robię nic tylko czekam
aż ten cholerny czas się zatrzyma
on tego nie robi niestety
a ja tylko ciągle na świat narzekam
umieram sobie powolutku nie płacz za mną głuptasie
i się odgradzam od ludzi, od świata
sama topię się w sobie
upadam do dna morskiego
zjadam sól i usta wykrzywiam
zamilcz nade mną
spokojem mym bądź
ciebie teraz potrzebuję
bym oddychać mogła
i serce nie kuło igłą srebrną