Chciałabym już chociaż tak wyglądać... Chciałabym już mieć takie nogi.
Jestem dzisiaj wyjątkowo wkurwiona +mam fatalny humor. Gdybym chciała o wszystkim tutaj napisać, nikomu nie chciałoby się tego czytać. Tak więc postaram się pisać tylko o diecie.. Może zacznę od tego, że po wczorjaszych ćwiczeniach i 492 kaloriach waga stoi w miejscu. Dzisiaj znowu 53,8. What the fuck? Na dodatek mam takie mega zakwasy, że ledwo chodzę, a schodzenie po schodach to porażka. Swoją drogą powinnam odczuwać zakwasy w mięśniu pośladkowym wielkim, a odczuwam w mięśniu czworogłowym uda (chyba). + w talii, pod pachami [?] i lekko na brzuchu.
Dzisiejszy bilans nie będzie zbyt fajny... Już naliczyłam jakieś 810kcal. Wiem, że na obiad będę miała pierogi, a na kolację chce sobie zrobić jajecznicę. Cholera, skoro jadłam do tej pory mniej a waga nadal stoi to skoro zjem to też pewnie nic się nie stanie :/ W ogóle to miałam dzisiaj w końcu zawitać do szkoły, ale jakoś rano mi się odechciało xd Skończę pisać notkę i zrobię sobie chyba cardio... Mam w ulubionych sporo filmików z zumbą, aerobikiem.. Może coś znajdę dla siebie ;)
Jutro szkoła już na 100%. A po szkole piszo do centrum, muszę kupić bilety na Noc Świętojańską i zawitać do biblioteki.
Chudego ;*