I znów zostałam obdarowana zupką chińską. A kiedy Agackę ktoś wkurzy to jest wkurwiona.
Dawno nie rysowałam żadnych pedałów, więc nadejszła wielkopłomna chwila kiedy w pracy nie było co robić, więc oto i on, cudny białowłosy pedałek. O Boże! Oliko, autorka Pablo Żeromskiego, dodała to, pracę swej wiernej fanki do favów! Ale ja jestem zajebista!
Nie mam czasu na głębsze zastanawianie się nad tym co napisać, bo robota na budowie czeka, w każdym razie w końcu mam okazję zaprezentować to, co chciałam zaprezentować już dawno, ale książka leżała w kiblu.
Na jednym ze stołów studziły się chyba wyniki któregoś z doświadczeń - zawieszony w mroku tygiel emanował, jak Mars, ponurą poświatą. Daniel uznał, że to doskonały moment na wejście. Stanął na środku pokoju i pomachał w powietrzu krwawą szmatą.
- Oto krew miesięczna ludzkiej samicy - obwieścił. - Świeża sprzed paru minut!
(...) Daniel postanowił pójść za przykładem Rogera, który zamiast z nimi rozmawiać, po prostu się na nie gapił, z przyklejonym do twarzy uśmiechem wioskowego głupka.
Na rogu Waterhouse Square zatrzymali się na ceremonię podziwiania nowej parceli Rogera. Przy okazji rzucili kilka kąśliwych uwag pod adresem domu Raleigha - kuoy kamieni, której projekt architekt wydalił ponoć w ataku krwawej biegunki.
- Ktoś tu robi kiełbaski - zauważył Daniel.
Tess, która praweie zdążyła mu ściągnąć spodnie, dostała ataku śmiechu.
- Ty też masz całkiem ładną - wykrztusiła wreszcie.
- Nie jest mojej roboty, tylko twojej - stwierdził Daniel i (widząc ją jak na dłoni) dodał: - I wcale nie jest ładna.
- Mylisz się w obu przypadkach - odparła z przekąsem Tess.
Wstała i wzięła ją do ręki. Daniel sapnął. Pociągnęła lekko. Daniel jęknął i przysunął się bliżej.
- Aha, więc jest do ciebie przyczepiona. W takim razie musisz pogodzić się z tym, że to twoje dzieło. Nie można mieć o wszystko pretensji do dziewczyn. A co do jej urody... - Otworzyła dłoń. - Ty chyba po prostu nigdy nei widziałeś brzydkiej, prawda?
- Wychowano mnie w przkonaniu, że wszystkie są paskudne.
- To możliwe... W końcu to przecież kwestia metafizyczna, prawda? Zapewniam cię jednak, że są wśród nich lepsze i gorsze. I dlatego trzymamy w sypialni powłoczki na kiełbaski.
Tess zrobiła niesamowitą sztuczkę, używając do niej dziesięciocalowego kawałka owczego jelita, związanego na jednym końcu na supeł. Daniel nie potrzebował aż dziesięciu cali, ale Tess mu nie żałowała. Może chciała mu w ten sposób okazać szacunek.
- Czy dzięki temu nie będzie to prawdziwy coitus? - zapytał z nadzieją. - Bo nie będę cię dotykał?
To nie było do końca prawdą - dotykał ją w wielu miejscach. Ale tam, gdzie to się naprawdę liczyło, miał kontakt tylko z owczą kiszką.
- Wielu twoich współwyznawców tak mówi. Równie wielu ma zwyczaj gadac bez przerwy, kiedy to robią. To cholernie irytujące,
- A co ty o tym powiesz?
- Powiem, że się nie dotykamy i nie uprawiamy seksu, jeżeli masz się dzięki temu lepiej poczuć. Będziesz tylko musiał wyjaśnić swojemu Stwórcy, kiedy już będzie po wszystkim, dlaczego zerżnąłeś martwą owcę.
Neal Stephenson Żywe Srebro