Odkopane z zakamarków pamięci własnej i komputera zdjęcie ze Śremu. Na nim ja i Horacy sparowaliśmy się na miecze troszkę dłużej niż pozostali (zamiast do 3 trafień graliśmy aż wynik nie osiągnie 16 do 12. Oczywiście wygrałem ale to raczej dlatego, że mój przeciwnik nie używał prawdziwej siły z racji luźnej walki). Pamiętam, że dostaliśmy wtedy masę cukierków i oddałem przez prawie cały biwak używaną przeze mnie lustrzankę Sony oddałem na te zajęcia Oli - stąd tez jedno z niewielu biwakowych moich (czyt. przedstawiające mnie) zdjęć. Nawet fajnie mi się na niej pracowało chociaż jak zawsze utrzymuję, że wolę Nikona ;D.
Walki w szkole i pozostałym dniu raczej dużo nie było, choć nie obyło się bez sukcesów, na które liczyłem (i zapewne nie tylko ja, choć pozostali pewnie nie domyślają się o co chodzi :)) od pewnego czasu. Potrzebna będzie tylko duża praca a nagrodą będzie naprawdę wartościowa (duchowo i materialnie) rzecz.
Zauważyłem, że ostatnio chodzę coraz później spać i tak samo późno zdj dodaję. Kiedyś to tak koło 17 albo wcześniej a teraz minimum o 22. Zaraz będzie dobijać do północy to wypadałoby iść w końcu położyć się wcześniej i wypocząć. W końcu mam porządne doładowanie ulubionego zapachu, więc mogę z nim przy twarzy się położyć, odłożyć go następnie na szafkę i zasnąć :)
Piosenka zaśpiewna dla jaj Alinie w drodze na autobus i utkwiła mi w głowie może nie na długo ale właśnie się przypomniała. Morrison był świetnym muzykiem, stworzyłby dużo więcej gdyby nie głupota i odejście z młodym wieku. W sumie sam sobie wybrał sposób skrócenia życia ale nadania wg niego dodatkowego smaczku <..>
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24