Avatar (oglądany i zmieniony)

Zdjęcie z Karpacza wykonane za moją niewiedzą przez Alinę (dowiedziałem się o nim i o tym, że właśnie Alina je zrobiła dopiero po otrzymaniu fotografii na płycie). Przez spory czas służyło mi za główny Avatar ale od wczoraj widnieje tam coś innego i niebawem pewnie się zmieni ponieważ jest to dopiero prototyp a robota wrze ;)

Dzisiejsze lekcje przebiegły w tempie... Wróć! Przecież dzisiaj nie miałem lekcji ;). Zamiast ich przy oczywistej zawiści pozostałych klas liceum pojechaliśmy do kina na rozreklamowany i z jedną z największych światowych promocji filmu - "Avatar" Camerona. Wyjazd kosztował 30zł. I uważam, że słusznie przeznaczyłem te pieniądze. Film spełnił prawie w całości moje oczekiwania (poza paroma milimetrami, których brakuje mu do naprawdę poziomu "The Lord Of The Rings"). Wybitne zdjęcia, dobrze dograna muzyka i dźwięk oraz powalające efekty specjalne (które wg mnie można docenić tylko oglądając to widowisko w 3D) oraz zgrabnie poprowadzona historia (mimo iż scenariusz nie był na zbytnio wygórowanym poziomie) sprawiły, że na te dwie i pół godziny Pandora pochłonęła mnie w całości pozwalając uciec od realnego świata (którego zimną pobudką było wyjście na mroźny dwór)

Wcinając rogala (tak, tego co kupiłem o 14 w Pabianicach ;P) i popijając go mlekiem przygotowuję się do jutrzejszej biologii, której mi się tak nie chce uczyć, że w jakiekolwiek parlamentarne słowa by to ubrać nie oddadzą mojej frustracji . Nie cierpię się ryć na pamięć a nauka owego przedmiotu na klasówkę opiera się tylko na tym ;]

W sobotę zbiórka o 15 pod szkołą. Ubierzcie się naprawdę ciepło ;D

Utwór, do którego śpiewania jest zmuszany od środy Kacper (mimo mojej bolączki nad jego wykonaniem i jego osobistą niechęcią ;P) >..<